czwartek, 21 lipca 2016

Róża...

Co robisz ? - jak zawsze zaskoczył ją telefonem.

Przyjaźnili się od tylu lat, że przyzwyczaiła się do tych jego nagłych pomysłów. 


Co się stało? - zapytała


Wiesz, do Róży przychodzą koleżanki, chcą poplotkować bez mojej obecności, dostałem nakaz eksmisji z domu. 


Zabieram cie na spacer, jestem za 15 minut. Wystrzelił słowa jak z karabinu maszynowego po czym wyłączył się.

Nigdy nie miała szansy na odmowę.  Uśmiechała się ubierając trampki.
Tak, w szafie miała przygotowany komplet na zaskakujące pomysły Maka.
Dokąd tym razem?

Kiedyś krępowały ją te jego nagłe , niespodziewane wizyty.

Maku, czy Różą nie ma nic przeciwko temu, że ty tak domnie wpadasz? - zapytała wprost. 

Ja jakoś głupio się czuję z tego powodu.
No co ty- zaśmiał się -wiesz, że bez jej zgody twojego progu bym nie przekroczył. 

Wieczorem zadzwoniła Róża mówąc - dziekuję ci kochana, że zawsze się nim zaopiekujesz. Mak mówił mi o twoich wątpliwościach, dzwonię by cię uspokoić, zawsze ci ufałam. Przecież wiesz, że Mak woli kobiety z dużym biustem, więc nie mam się czego obawiać - dodała żartobliwie.
No tak, ja jestem płaska roześmiała się do słuchawki.

Kamień spadł jej z serca. 
Teraz gdy zdarza się ta niespodziewana chwila spokojnie sięga po "pakiet spacerowy".

Gotowa jesteś, czekam w samochodzie.

A mogę zabrać psa - zapytała zapinając bluzę.
Jasne jedziemy na plażę, fajnie wieje. Wywieje nam wszystkie głupie myśli.

Miło cie widzieć, rzucił od niechcenia gdy wsiadła do samochodu.

Ciebie też - odpłaciła się

Mak i Róża to taka niesamowita para.

On, bardzo przystojny mężczyzna, wysportowany, dusza towarzystwa.
Ona spokojna, małomówna szara myszka. Zawsze cicha, zawsze skupiona. Emanująca taką ciepłą, pozytywną energią.

Przypomniała sobie, gdy na jakiejś imprezie Mak rozbawiając wianuszek otaczających go pięknych kobiet co rusz patrzył na Róże. Patrzył takim pełnym miłości spojrzeniem. Jakby chciał powiedzieć "tylko ty".  A ona odpłacała mu tym swoim pełnym uroku uśmiechem.


Ile to już lat? 15? A może 20?

Nie, nie możemy być tacy starzy - pomyślała.

Wspomnienia przelatywały przez jej głowę jak drzewa za oknami auta.


Wy to jesteście taką idealną parą - powiedziała kiedyś przy piwie.

Mak patrzył na nią przez chwile, potem na Różę a potem bardzo poważnym tonem powiedział.
Kochana, pozory mylą, Róża jest straszną dyktatorką, ciągle się mnie czepia i na mnie krzyczy, do tego wymaga wynoszenia śmieci i mycia kibla. Straszna baba.

Dziewczyny popatrzyły na siebie, Niebieskie oczy Róży zrobiły się wielkie i granatowe.  Otworzyła usta by coś powiedzieć ale on spojrzeniem je zamknął i dodał

Róża ma jedną zaletę , wielką zaletę. Zawiesił głos i patrząc raz na jedna, raz na drugą wyszeptał "Kocha mnie"

Tym razem oczy Róży zaszkliły się,  nic nie mówiąc wtuliła się w jego otwarte ramiona.


Kurcze, nic nie widać  Mam nadzieję, ze dowiozę cię cała, zaśmiał się gdy nagle oślepiło ich ostre zachodzące słońce.


Uśmiechnęła się.


Odwrócił głowę w jej stronę i nie wiadomo dlaczego powiedział.


Wiesz,  ludzie mylą miłość z potrzebą. Myślą , że to odczucia zamienne - a nie są.

Można kogoś kochać i jednocześnie go potrzebować, ale nie kocha się dlatego, że się kogoś potrzebuje.
Kocha się za nic, Kocha się bez względu. Miłość to nie licytacja - opłaca się czy nie.

Parzyła na niego zdziwiona, Dlaczego mi to mówisz?

Nie wiem.

Kobieta to takie skomplikowane zjawisko. Jak się porusza, jak wygląda, jak siada, mówi, podaje rękę, jak pachnie, jaką ma osobowość.


Tandeta rzuca się w oczy, dobry gatunek przyciąga wzrok. Zakończył.


Wysiadamy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz