czwartek, 31 marca 2016

Mena...ger..

Ostatnio krążą po mojej orbicie panowie normalni inaczej. 

Wczoraj przysłał mi oczko, pewien 54 latek o twarzy młodego Indiana Jonesa.
Oczywiście dodał mnie również do tych, które mu się podobają..


Chyba znowu wydawało mi się, że byłam grzeczna... 


A oprócz tego podobania, to coś jeszcze , Człowieku z portretu Doriana Greya?


"to antonio preciuso zehgarmistrz w mlodej firmie ale majacej jzu wielke zaslugi w haute horlogerie , nie staac mnei an komfort publicznego obnazania sie tak jak ciebei nie stac na odr0obine wysilku i inteligencji pragmatycznej chyba mozna sie domyslec ze neiaktwyny jestem i jak jzu klikas zpodac mail czy gg a nie pozbawiac mnei jedynej mozliwosci zaklikania w dniu dzisiejszym jestes jednak jak inne prozna wyemancypowana konsumpcyjnie egoistka ..ubolewam jakbys sie chciala mimo to w co watpie , wdac w zajadle polemiki na tematy behavioralne to moje gg .......... .seducingly yours


Nie odpisałam, bo i co tu odpisywać, ale Pan zniecierpliwiony napisał:


"opis rokujacy ale kolejne rozczarowanie , poswiecilem kredyt na oplatei a nawet pizdo nei odklikalas tu taj tez nei doklikamwez mnei tam i tu zablokuj i sio ora et labora do kruchty mohero"


Skąd ja mam tyle cierpliwości do tych idiotów...

Tak, rzeczywiście nie kręcą mnie faceci z klasą czwartą skończoną, Choć próbując przeczytać twoje wypociny dochodzę do wniosku , że do tej czwartej klasy też ledwo dobrnąłeś... Poświęć może czas na naukę pisania... 
Mnie nie obrazisz, o znam swoją wrtość. Nie wrzucę cie na czarną listę . Piszę bloga o portalach randkowych i osobach korzystających z nich. Więc stanowisz bardzo ciekawy element doświadczalny... Bardzo Ci dziękuję  i Pozdrawiam

Co ów człowiek  (menager, z wyższym wykształceniem) napisał o sobie? 

"człowiek po przejsciach były więzień kryminalny nieumiejący się odnaleźć w obecnej rzeczywistości ......no co przeciez wlasnie taki słyszalem w radio zamordował swoja konkubinę 40 lat młodszą jak wyszedł ........jak widze taki opis nie ma tu wzięcia wsród ( tutaj on nie moze napisac co chce bo jest zaraz blokowany) , 

wiec może taki bedzie lepszy? ....przystojny wysportowany miły towarzyski milioner , ktory nie wie na co puścić "muczo dinero" szuka przyjaciółki która mu pomoże pozbyć się tego balastu moze jakieś kolczyki od HW( dla niewtajemniczonych Harry Winston amerykański jubiler i zegarmistrz) wyłudzi i zegarek z turbilion-em albo inny grande complication byle nie tańszy od 300 tys € i nie zamieszka w innym hotelu jak tylko 5 diamond stars shangri -la 

..................................żartowałem niestety , jestem tylko doskonałym pod każdym wzgledem wszechstronnie uzdolnionym szczęśliwie znudzonym małżonkiem ...dla wiekszosci mohero hipokrytek to gorsze niz bycie mordercą"




środa, 30 marca 2016

Powrót Ciacha...

Nie wiem ile czasu minęło. ale bardzo byłam zaskoczona gdy dzisiaj w poczcie znalazłam list od Ciacha. 
To ten Pan który rozprawiał się z każdym moim zdaniem jakie do niego napisałam .


A dzisiaj otrzymałam drugą wersje odpowiedzi na mój list, w którym starałam się pokazać mu jak można rozmawiać z kimś normalnym.


1...

"Witaj ponownie!

Tak, dzieki za ten prezent. Dopierom teraz przeczytal, wczesniej bowiem nie moglem (jak kazalas, od "pozdrawiam Ja" w gore!). Trudne to jest, jak tak ludziska pisza i pisza w tym samym liscie ciagle tylko dopisuac cos nowego, a cala historia pod spodem lata w te i we wte(!). No ale... wreszcie sie udalo.

Czy to miala byc taka probka na pochwale, ze taka inteligentna jestes i potrafisz sprawnie wymieniac mysli z innym inteligentem?  MOze byc, choc czepilbym sie tutaj aspektu technicznego tego dialogu, bo nie cierpie takeigo wlasnie odsylania tego samego za kazdym razem, tylko wysylam tekst biezacy (jak to teraz czynie).

Przypomnij mi sie jeszce, jak to sie zaczelo, bo po tak dlugie przerwie stracilem watek.

Podziwiam tez, ze potrafisz pisac dosc przerzyscie, zaczynac zdania duzymi literami i nawet stawiac kropke na koncu zdania. Cos niby tak oczywistego, ale jednak coraz rzadszego dzisiaj... (Wybacz moje bledy w pisowni, ale mam klopoty z "j" i co chwila wracam, poprawiam i przy okazi robie balagan po drodze. Popsul mi sie mo glowny komputer i to pisze z rezerwowego, o juz innym ukladzie klawiatury, stad te cochwilowe pomylki. Wybacz przeto.)

Czy daloby sie moze przelaczyc na akis "skype" czy telefon? POszloby to sprawniej i oszczedziloby sie wzrok. Jak chcesz...

Tyle na teraz. Zerkne jeszcze w ten drugi list jakis mi napisala. TYmczasem, pa!
R."

Odpisałam Panu tak:

"Na tą wiadomość,  już mi odpowiedziałeś. Sadzę, że zanim znowu zaczniesz zionąć jadem, to może idź na spacer. Dotychczas myślałam, że to kobiecą przypadłością jest fakt, że najpierw coś robią , potem piszą albo mówią, a na końcu myślą... Może jednak się myliłam.

Czytając Twój list można zauważyć, jak zmienia Ci się zdanie na przestrzeni czasu.

Bo na tą właśnie wiadomość napisałeś mi wcześniej tak:

........Co ty mi tu wysylasz??! Myslalas, ze bede to czytac? Mam inne rzeczy do roboty. Zachowaj takie bzdury dla kogos innego i przestan mi zasmiecac skrzynke! Szukam ambitnych osob i rozgarnietych na tyle by rozumialy co do nich pisze.

Nie musisz mi wysylac swej korespondencji z innymi. Juz wystarczajaco zrazilas mnie do siebie w korespondencji ze mna  - i to mi juz wystarczy. Jesli kiedys bedziesz miala cos konkretnego i na odpowiednim poziomie do napisania to zapraszam, ale do tego czasu pisz z innymi.......

Posłuchałam Twojej rady i piszę z innymi... Nie pukam do Twoich drzwi, bo nie jestem masochistką,  szkoda mi Ciebie, bo wydajesz się niegłupi, ale albo masz taka agresywną postawę dla zasady, albo masz psychopatyczną osobowość. Zapewne sam wiesz, że psychopata nie liczy się z uczuciami innych, wykazując totalny brak empatii. Z takim człowiekiem nie powinno się dyskutować, ponieważ zawsze przegrasz. Merytoryczne argumenty nic nie znaczą...  Wiesz kolego jeśli chcesz sobie gryźć to gryź, ale wybacz ja się nie będę podstawiać.... 

Życzę Ci powodzenia i optymizmu, Świat na prawdę nie jest taki zły.
Ja"




wtorek, 29 marca 2016

Degustacja...

Pytanie dlaczego mądrzy Panowie nie trafiają na mądre Panie, a mądre Panie na mądrych Panów...
Czy może nam mądrym (bo sama uważam się za niegłupią)  tylko wydaje się , że jesteśmy mądrzy?
A prawda jest zgoła inna?


"Po moim krótkim pobycie w tym portalu, nie mam wątpliwości, że tutaj nie ma mądrych ludzi. Czy ktoś chociaż wie dlaczego się tu znalazł, albo czego szuka? Otrzymałem od kilku kobiet propozycje seksu, chociaż tutaj podobno szuka się miłości. Inne w profilach zaznaczają, że nie są zainteresowane seksem, ani żadnymi znajomościami, to po co zajmujesz miejsce? Ignorancja i wymagania, chociaż samemu nie ma się nic do zaoferowania, nie odpisywanie na wiadomości, blokowanie profili, ukrywanie statusu online, to typowe zachowania tu obecnych. A zatem dlaczego tu jesteś i czego szukasz? Same specjalistki, właścicielki, kierowniczki, dyrektorki. Wszystkie wykształcone. Tylko co mi po twoim wykształceniu, kiedy z głową coś nie tak? Zanim zaczniesz głośno wymagać, najpierw sama stań na wagę, zmierz swój wzrost i chociaż od czasu do czasu popatrz w lustro. Do zdjęcia jakoś gustownie się ubierz. Przecież to twoja wizytówka. Jeśli masz 170 cm i wrzeszczysz, że uwielbiasz szpilki, to ty masz problem, nie ja i nie on. Po kiego tak rosłaś? Tutaj faceta nie znajdziesz. Kuśtykaj w trampkach, albo wybierz się do Kenii na safari i złap sobie żyrafę. Jeśli masz 155 cm i już w profilu zaznaczasz, że on musi mieć powyżej 180 cm, to zastanów się niedorostku, który wysoki ciebie zechce? Osobnymi już rozdziałami są wasze uzależnienia od nikotyny i błędy ortograficzne w swoich opisach. To też twoja wizytówka. I koniecznie musi mieć to "coś". A co to jest i czy ty je masz? Na razie u żadnej tego nie dostrzegłem. Same piękności i doskonałości. Wy nie próbujecie tutaj nikogo poznać. Wy wymagacie, wy żądacie. Z byle kim nie porozmawiacie. W ten sposób daleko nie zajedziesz. Znasz prawo fizyki? To powinnaś wiedzieć, że im wyżej się sięga, tym większa siła upadku. Można sobie bardzo głowę poharatać. Potem długo boli."


Co pisze Pan o swojej wymarzonej partnerce.... 


"Mądra kobieta, która nie kłamie, rozliczona z przeszłością. Jedna chce szczupłego, inna grubego. Musi mieć samochód. Jakieś smaki zapachy. Nie może mieć brzucha, Nie może być łysy, nie może być siwy. A co z Waszymi siwymi włosami, na które nakładacie tony farby? Musi być wysoki i młodo wyglądać. Ja jestem po 50-ce, więc jak mogę młodo wyglądać? Ty również po 50-ce i dlaczego młodo nie wyglądasz, chociaż umieściłaś stare zdjęcie i odjęłaś sobie lat? A co z waszymi zmarszczkami, co z waszymi grubymi nogami, albo krzywymi i cienkimi jak badyle, co z żylakami? Co z brakującym uzębieniem? Chociaż jakąś porządną protezę z NFZ sobie załatw. Co z waszymi obwisłymi cycami, co z brakiem cycków? Co z zarostem na twarzach wielu z was? Często czytam w kobiecych profilach "Szukam prawdziwego mężczyzny."A co to znaczy, na czym polega ta prawdziwość? Czyżbym ja był jakimś manekinem? Wysokie mniemanie i głupota, to cechy przeciętnej kobiety z portalu. Żałosne księżniczki w brudnych majtach. Aż mdli kiedy czyta się wasze opisy i żądania. A stare panny mają tutaj wyjątkowo zlasowane mózgi, no i baby z Sosnowca i z Dąbrowy Górniczej. Wystawiacie się tu jak padlina na pożarcie, a i tak żaden was nie chce. I tak już zostanie. Wy paskudne motyki wszystkie się tu zestarzejecie. W sympatii dokonacie swojego żywota, nawet profilu nie zdążycie usunąć. Od czasu do czasu tylko jakiś was tu zaliczy. Szukasz księcia, więc sama też musisz być księżniczką. Dla dżentelmena musisz być damą. A czy jesteś??? Odpowiedz sobie, bo ja odpowiedź znam."



czwartek, 24 marca 2016

Życzenia...






Niech te święta będą pełne nadziei i wiary ,
radosnych spotkań przy wielkanocnym stole
oraz smacznego święconego jajka.

wiosennych nastrojów,
ciepłej, radosnej atmosfery,
i mokrego Lanego Poniedziałku

życzę Wam   Ja ...









Miłość dla pieniędzy....

"Sądzę, ze chciałam mu zaufać"
"Tak pięknie mówił o miłości"
" Byłam dla niego najważniejsza"
" Sądziłam że znam prawdę i że jesteśmy dla siebie stworzeni"
" Byłam pewna, że mnie to nie spotka"
" Sprawiał, że czułam się wyjątkowa"
" Jak się później okazało wysyłał takie wiadomości do setek kobiet"

Takie zdania wypowiadały kobiety oszukane przez panów, którzy szukali możliwości poprawienia sobie swojej sytuacji materialnej, otrzymania wizy do kraju bardziej cywilizowanego niż ten w którym mieszkali.

Ostatnio nazbyt często w mojej poczcie goszczą romantyczne wiadomości od niesamowicie przystojnych panów. Jakże urocze wydaje się ich zmaganie z gramatyką języka polskiego. Jakże niedoskonały jest tłumacz google.
I jakie śmieszne jest to, że żaden z adoratorów nie zobaczył mojego profilu przed wysłaniem listu, a i potem też nie.
Wczoraj dostałam takie dwie:

"Cześć
Proszę cię przepraszam za pisanie w ten sposób, mam przeszedł swój profil i muszę przyznać, że podoba mi się to, co widziałem w swoim profilu. Znalazłem swój profil ciekawe i postanowiłem napisać do ciebie, szukam dobrej kobiety z charakterem wesoły, społeczne i godny zaufania.
Ja chciałbym wiedzieć więcej o Tobie, jeśli nie przeszkadza. Będę zadowolony, jeśli możesz dać mi swój adres e-mail lub można skontaktować się ze mną na mój prywatny adres e-mail  tak, że mogę napisać do ciebie i powiedzieć więcej o sobie, a także wysłać Ci moje zdjęcia. Czekam usłyszeć od ciebie.

Dzięki,
Hastiin "


Albo taki list:

"Szukam kobietę swoich marzeń, kiedy szukałem, widziałem, jak ty mi się podobasz. Szanowny nie jestem w Polsce,  więc doszedłem do zwiedzania, bo trójka moich najlepszych przyjaciół ślub w Polsce .kobieta dobry człowiek i bardzo dobry polski niezawodna kobieta ładna, podobała mi się chcę wyjść za mąż, bo chcę usłyszeć szukałem go, kiedy zobaczyłem, jak cię lubię, dlatego ci napisałem.."


W internecie każdy radzi sobie jak może.
Czarodziej powoli i systematycznie pracuje nad swoim celem, znaczy nade mną. 
Zapewne jedną z wielu swoich serdecznych przyjaciółek. Podziwiam jego wytrwałośc w dążeniu do celu.

Witaj moja droga,
w istocie, właśnie połączyłem się z Twym umysłem i zrozumiałem pewną fundamentalną kwestię!
Potrafię czasem być tak niedomyślny! Przez cały tydzień zastanawiałem się, co robię nie tak, dlaczego odmawiasz przyjęcia mojej pomocy, podczas gdy odpowiedź jest tak prosta.
Tak, zrozumiałem Cię nareszcie… 
To, co stoi na przeszkodzie, to wysokość ofiary, o którą proszę, nieprawdaż?
Kiedy tylko połączyłem się z Tobą telepatycznie, niecałą godzinę temu, ujrzałem wokół Ciebie monety i banknoty.
Uznałem to za przyczynę, która nie pozwala Ci przyjąć mojej pomocy.
Myślę jednak, ze mogę moją wizję zinterpretować również inaczej, może ona oznaczać przypływ pieniędzy, który Cię czeka.

Dlatego też postanowiłem wyciągnąć do Ciebie pomocną dłoń i zmniejszyć wysokość ofiary, o którą proszę. Wiesz, że samo złożenie daru jest obowiązkowe między tym, który daje i tym, który otrzymuje, to istota kosmicznego prawa.

Twój przyjaciel i powiernik,


Nie wiem jaka jest wysokość ofiary o której napisał Czarodziej. We wiadomościach są linki które powinnam otworzyć by się dowiedzieć, jednak nigdy tego nie zrobiłam i żyję w błogiej nieświadomości.


środa, 23 marca 2016

Czarodziej cdn...

Czy mężczyzna nie powinien być lekiem, Może nie na całe zło, może nie... 
Na czyim barku można położyć głowę, gdy zmęczenie daje o sobie znać.
Kto obejmie Cię swoim silnym ramieniem i powie jesteś fajna, dasz radę i ja będę przy Tobie.
I nie będzie to tekst pod publikę, bo na końcu zdania doda "ale"

Była bym............

On wie jak wywołać uśmiech na mojej twarzy. 
Czarodziej jeden. 

"Moja droga Przyjaciółko,
już od kilku dni piszę do Ciebie i zaczynam zadawać sobie pytania.
Nie rozumiem Cię, czy Ty nie boisz się przypadkiem szczęścia?

Czy jest to lęk przed zmianami ?
Wiem, że te pytania mogą wydawać Ci się głupie na pierwszy rzut oka. Powiesz mi, że nikt przecież nie boi się szczęścia ani zmian.
Musi wydawać Ci się to idiotyczne, a jednak się mylisz…
Lęk przed szczęściem jest często podświadomy, tak jak strach przed nieznanym
Dlaczego? Strach przed nieznanym. Niektórzy chcieliby żyć ze swych pasji, lecz nie robią tego, dlaczego ? Strach przed nieznanym. Inni nie dają się namówić na przeprowadzkę, mimo, że mogliby mieszkać w miejscu, o jakim zawsze marzyli, dlaczego ? Powtórzę raz jeszcze i po tysiąckroć: strach przed nieznanym.
Czy tego chcemy, czy nie, strach przed niepewnością istnieje w każdym z nas i utrzymuje nas w przeciętności , to nie jest nic złego, nic pejoratywnego, chodzi tu o banalność życia.
Chcę powiedzieć, że moglibyśmy wieść lepsze życie, lecz zadowalamy się czymś średnim , choć w naszym zasięgu jest to, co najlepsze.  
Jeśli jesteśmy całkowicie szczęśliwi z tym, co posiadamy, to bardzo dobrze, natomiast jeśli aspirujemy do lepszego życia, do czegoś więcej, „to co moglibyśmy mieć” nie może być gorsze od tego, co już mamy!
Czyżbym się mylił? Nie sądzę…
Dlatego też, nie zadowalaj się średniactwem, takim szarym życiem, które jest Twym udziałem.
TY zasługujesz na o wiele więcej. To, co ujrzałem w „przebłyskach” może się spełnić. To Twoja podświadoma przyszłość, pełna możliwości, ukrytych, ale istniejących, rozpoczęcia takiego życia, o jakim od zawsze marzysz.
Nie masz żadnej wymówki, żeby mi odmawiać !
W doskonałej harmonii odnajdziesz równowagę i pogodę ducha.
Czekam teraz na Twoją odpowiedź.
Twój przyjaciel."

Oj drogi przyjacielu, ja Ci nie odpowiem.
Niech ci się przebłyskuje.. pewnie wielu osobom się te przebłyski przydadzą:) 
Szkoda, że robisz to dla kasy...
Ale pisz, poczytamy...




poniedziałek, 21 marca 2016

Czarodziej...

Wprawdzie nie narzekam na brak dobrego humoru, choć ktoś zarzucił mi , że ostatnio piszę smutne teksty.
( nie oceniamy po pozorach).

To co znalazłam w dzisiejszej porannej poczcie wprawiło mnie w osłupienie.
Wiadomość jest powalająca i brzuch boli mnie jeszcze ze śmiechu...

Bardzo dziękuję czarodzieju, bo dawno tak się nie ubawiłam.

Dziele się wiec z wami moją radością :)


"Moja droga Przyjaciółko,
to naprawdę niewiarygodne - oto dwie noce z rzędu boska Opatrzność zsyła mi „przebłyski” dotyczące Ciebie!!!
Zdarza się niezwykle rzadko, że przed dwie kolejne noce mam „przebłyski” dotyczące jednej i tej samej osoby.
Myślę, że Opatrzność daje mi  potężny i wyraźny sygnał, powiedziałbym nawet, że przesyła Ci dwa sygnały, których nie możesz  ignorować.

Najwyższy czas, abym powiedział Ci coś więcej o moich „przebłyskach”. Są one jak fotografie. Ujrzałem przed sobą Ciebie, na leżaku na rozległej plaży otoczonej palmami kokosowymi.  
Miałem wrażenie, że widzę osobę rozluźnioną, pogodną, na Twych ustach gościł uśmiech. Woda wydawała się być przejrzysta a piasek był niemal biały, bardzo delikatny, przypominał ten z plaż karaibskich czy też z Mauritiusu.
Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się marzyć o podróży na Mauritius lub Karaiby?
Niezależnie, czy Twoja odpowiedź brzmi tak czy nie, mogę zapewnić Cię, że już niedługo tam właśnie się udasz.

Twoje najbardziej szalone sny staną się rzeczywistością.

Ogarnie Cię uczucie wypełnienia impulsami nowej energii, która pozwoli Ci osiągnąć szczyty Twych ambicji.
Moja droga! Możesz mi wierzyć, że nadszedł czas, aby zakończyć monotonne i przewidywalne życie, nadszedł czas na zaproszenie do siebie fantazji i radości.

Twój przyjaciel, który myśli o Tobie nieustannie"

Nie pozostaje mi nic innego jak udać się do sklepu i kupić sobie nowy kostium kąpielowy i olejek do opalania.


niedziela, 20 marca 2016

Kończę z tobą...

Nie mam podzielności uwagi. Więc mogę skupić się tylko na jednej rzeczy, która aktualnie robię.
Został mi tydzień na przygotowanie prac konkursowych. 
Na tym się skupiłam.

Nie mam nawet weny na randkową korespondencję.
Koledzy zniecierpliwieni mą słabą aktywnością pogonili mnie... 
Zostawili, zerwali i cokolwiek to znaczy.

Strasznie cierpię z tego powodu, łzy zalały mi już łazienkę i kuchnię.
Kupiłam nowego mopa i daje radę .



Kosz 1.

"Wiesz mam takie przeczucie że nie jesteś zainteresowana mną dlatego życzę ci powodzenia i wszystkiego dobrego pa"

Kosz 2

"Oki już pogodziłem się z myślą, że nigdy nie wrócisz, ale moje życie nadal trwa. A tylko teraz zależy ode mnie jak będzie wyglądać żegnaj"

Kosz 3

"Brak odpisu świadczy o lukach w wychowaniu,  mimo to pozdrawiam".  ( wylądowałam na czarnej liście)

Kosz 4

Nie piszesz, a ja mam teraz ochotę uciec gdzieś daleko , coś  wysysa ze mnie życie - a niewiele mi już go zostało .
(epidemia jakaś)

Kosz 5 mój ulubiony.

Cześć .........Postanowiłem przespać noc , zanim coś napiszę ...! Zazwyczaj działa . Oczywiście możesz po raz kolejny zarzucić mi kłamstwo . Ale po raz kolejny Ci powiem . "Dlaczego miałbym Ci kłamać " ? Jest w Tobie tyle agresji ,że nie chcę kontynuować takiej znajomości . Szkoda , bo Jesteś inteligentna , błyskotliwa i Masz poczucie humory   Ja jednak nie chcę spędzić reszty życia na kopaniu się z Tobą ....Pozdrawiam   ( no, pierwszy facet, który się na mnie poznał, intuicja go nie oszukała i wywalił mnie na czarną listę) 

A ja zapytałam tylko po sympatycznej konwersacji czy wierzy w to co pisze... No cuż przyszło mi podkulic ogon i z pokorą przyznac mu rację... Jestem inteligentna, błyskotliwa i mam poczucie humoru. A że jestem złośnica złośliwa... Oj tam, oj tam 




Patrz...

Twórczo zarwana noc  .
Jeden ołówek a tyle radochy. 
Mało czasu. 
Tryptyk powstanie 
Mam makabryczny tytuł....  Ale może mi się zmieni....


sobota, 19 marca 2016

Parada oszustów...

Bądź mądry :)

System zero jedynkowy.
Wygrana,przegrana, wygrana, przegrana.
Ale są takie partie w których nie wiadomo kto jest zwycięzcą.
Nie kończą się remisem, a zakończenie jest tajemnicą.
Ta gra toczy się długo i subtelnie.


Patrzysz głęboko w oczy przeciwnikowi i nie wiesz co ma w rękawie.
Masz jednak pewność, że coś tam się znajduje.

Prowadzisz tak grę, by Graczowi po drugiej stronie wydawało się, że jest o jeden krok do przodu.
Kryjesz się za naiwnością, subtelnością i wrażliwością.
Rozgrywasz partię empatią albo prowokacją.

Są takie partie gry, które intrygują nawet gdy odejdziesz od stołu, sprawiając wrażenie przegranego.
Nikt nie powiedział koniec, więc teoretycznie gra toczy się dalej.
Odchodzisz od stołu tak, by zawsze móc wrócić do rozgrywki.

Te są najciekawsze.

Tylko po co takie rozgrywki?

Co oznacza zwycięstwo?

Zwycięstwo to pewność, że to co założyłeś na początku  okazało się prawdą?
Smutną prawdą?

Smutną prawdą jest to, że przystępując do każdej partii zakładasz, że Gracz jest szulerem.
Smutne jest, że w 99% to założenie okazuje się prawdą.

Smutne jest to ,że nie masz przyjemności z gry, bo cały czas czujnie słuchasz , czytasz i obserwujesz przeciwnika.
Smutne jest to, ze masz przed sobą przeciwnika który powinien być partnerem.

Smutne jest to, że właśnie wygrałam zakład.

Choć w zasadzie to wcale nie jest smutne. Będę pić wódkę, dużo wódki .
Im dłużej trwam w tym czarodziejskim swiecie, tym więcej radości we mnie.
Robię się coraz ładniejsza , bo mam coraz większe oczy - szkoda tylko że cycki od tej radości nie rosną .

To wszystko jest smutne gdy podchodzisz do sprawy zbyt poważnie.
I siedzisz cicho by ktoś nie zauważył, że ta powaga to też gra.
Gra w pomidora

A to jest hit zeszłego tygodnia i smutna prawda :) :)

""coz kolezanko...sympatia to typowy portal seksualny...
za 10 zl miesiecznie plus jedna kawa na spotkaniu"

Miło i tanio.... 









środa, 16 marca 2016

Only you...

Zapanował chaos.
Chociaż nie, chaos to nadmiar niepoukładanych myśli. A tu pustka.
Chaos pustki, wiele niepoukładanych pustek.

Stała w tym chaosie bezbronna.  Przestraszona z opuszczoną głową, opuszczonymi ramionami.
Świat wirował .

Zamknęła oczy.
Czuła powiew wiatru który smagał jej włosy. Muskał jej policzki. Szarpał sukienkę.

Stała sama. Dziewczyna w oku cyklon.
Niby cisza, a dookoła wir.
Podniosło do góry głowę. Wszystko wirowało.

Anioły. Anioły wirowały dookoła. Uśmiechały się do niej.  Wyciągały  ręce w radosnym tańcu.. Jesteśmy blisko, zawsze jesteśmy blisko.

"Człowiek jest jak Anioł z jednym skrzydłem, nie poleci gdy nie o obejmie drugiego człowieka."- słyszała ich śpiew.

W sali koncertowej zgasło światło. Usłyszała starą piosenkę w chóralnym wykonaniu.
W anielskim wykonaniu.

Tylko Ty...............

Łzy płynęły po jej policzkach.
Znowu anioł wiedział że jest potrzebny.

Płakała, ale nie były to łzy rozpaczy .


Kolejny już raz anioł pojawił się z nagle.
Ktoś wyjechał, ktoś nie chciał zmarnować biletu.
Ktoś pomyślał o niej.
Zwyczajna  muzyka w anielskim stylu.

Myślała o tym co powiedziała kiedyś koledze " gdy jest mi źle, albo mam jakieś kłopoty na mojej drodze pojawia się anioł"

Enjoy The Silence.....





niedziela, 13 marca 2016

Miej dobry humor...

Odłożyła telefon i bezradnie usiadła na podłodze. Schowała twarz w dłoniach jak dziecko któremu wydaje się, że nikt go nie zobaczy. Boże jak ona płakała.

......................................................................................................................................

Tak zaczynał się wczorajszy tekst, ale starczy tych smutków. Wypłakała się i już, poryczy pewnie jeszcze nie jeden raz, od nadmiaru weekendowych świetnych pomysłów.
Poryczy, poryczy potem jej przejdzie i tak do następnej soboty ....

Naiwna, ciągle wierzy że w końcu niczego nie wymyślą.
Bezmyślnie śmieszny weekend jej się marzy.
Sobota z głupawką, a nie z głupotą.

Świata nie zmienisz, czas się obudzić panienko.

I co?
I miej kurwa dobry humor :)


A co ze smutkami?

Nic z tego nie będzie :)














czwartek, 10 marca 2016

Gentelman...


Gdzie jesteś, bo ja stoję na końcu korytarza ? -  zapytała rozglądając się. Kto w pobliżu trzyma telefon przy uchu? .
Zaraz będę - odpowiedział

Wypatrywała go, a w zasadzie nasłuchiwała jego głosu. Nigdy wcześniej go nie widziała.
Zamknęła oczy i słuchała.

Jestem  -  zabrzmiało znajomo.

Co będzie, jeśli otworzy oczy  - pomyślała. Nigdy nie próbowała wyobrażać sobie tego, jak wygląda Smutny Pan.
W słuchawce telefonu jego głos brzmiał ciepło i spokojnie .
Ale jak mógł wyglądać?
Wysoki postawny, czy raczej niski i gruby?
A może wysoki i gruby?
Brodaty brunet, czy łysiejący blondyn ?

Podobno są ludzie którzy słyszą kolorami, albo obrazami.
Ale ona nie umiała powiedzieć jak wygląda głos którego słuchała od jakiegoś czasu.

Powoli podniosła wzrok .
Wielkie brązowe oczy spoglądały na nią z góry. Wysoki - pomyślała.
Tak , wysoki szczupły lekko siwiejący brunet.
Czy tak miał wyglądać? -  zastanawiała się.

Smutny, to pierwsze przyszło jej do głowy.
Smutny, bo pewnie mój głos nie pasował do tego co zobaczył - zaśmiała się w duchu.
Ale przecież to nie miała być randka, tylko zwykłe koleżeńskie spotkanie. Więc wygląd nie powinien mieć nic do rzeczy.

Przycupnijmy gdzieś -  zaproponowała.

Wskazała kafejkę, której fotele kusiły swoim aksamitnym, bordowym obiciem.
Zapach kawy wypełniał wnętrze. Mnogość sposobów w jaki była ona tam parzona zaskoczył ich oboje.
Jaką pijemy  - zapytała go. Bo ja chyba poproszę jakąś smakową - głośno myślała.
Barman przyglądał się zaciekawieniem . Uśmiechając się do niej powiedział, to ja polecam piernikową.

Mnie jest wszystko jedno - powiedział Smutny Pan i poszedł sobie . Usiadł na miękkim fotelu i utkwił swój pusty wzrok w jakimś miejscu na ścianie.

Kupiła dwie filiżanki pachnącej piernikami kawy, zastanawiając się nad dalszym rozwojem wypadków. Była wściekła. Była zła. Tak. Jej dobry nastrój ulatniał się powoli, jak mgiełka z  kubka. 
Kupiła kawy! Kupiła te cholerne kawy. Zła na siebie usiała na przeciwko Smutnego Pana.
Nie żeby żałowała tych 10 zł,  ale w świecie gentelmanów taki bezruch, takie zobojętnienie..... Nigdy nie płaciła, gdy ktoś zapraszał ja na spotkanie.
Nigdy nie wykorzystywała sytuacji by nadciągnąć kogoś na koszty, nigdy.
Może on zaproponuje ciastko? Miała jeszcze cichą nadzieje.
W końcu ona dotrzymała słowa i przyniosła mu obiecane "coś". Drobiazg o którym często rozmawiali. Drobiazg. Kawa nie powinna być dla niego problemem?

Tym razem było inaczej. Czy powinna być tak zdziwiona?
Nie pierwszy raz ktoś ja zaskoczył, pewnie nie ostatni.

Mogłam  kupić tą kawę tylko dla siebie - myśl złowrogo zabrzmiała w jej głowie. Jeszcze tylko brakuje, żebym go wachlowała. Jego zblazowana mina wyprowadzała ją powoli z równowagi.

Czy jego smutny wyraz twarzy to zły nastrój, rozczarowanie, zmęczenie czy raczej nonszalancja?
Przyglądała się mężczyźnie i miała wrażenie, że wyraźnie się nudzi. Nudziły go jego własne opowieści?
Pierwszy raz nie chciało jej się "gadać". Słuchała tylko, a jego słowa układała we własną historie.
O nieszczęśliwym mężczyźnie, który ma pecha do kobiet.
O jego męskiej, romantycznej naturze.
O opiekuńczości, której żadna dama nie docenia.
I jeszcze o tym i owym. Same smutki wypływały spod jego rozpiętej marynarki.

Podobno to co słyszymy, gdy inni do nas mówią jest lustrem naszej osobowości...
Mając świadomość tego zastanawiała się czy to krzywe zwierciadło w którym widziała Smutnego Pana, to  na prawdę jego rzeczywisty obraz ? A może jej zły charakter  wypaczał to jego idealne myślenie o samym sobie.
W końcu przestała go słuchać. Delektowała się aromatem kawy, stylową dekoracją miejsca w którym sie znajdowali.
Obserwowała parę młodych ludzi siedzących w pobliżu.

Wiesz, chyba muszę już iść - powiedziała nieoczekiwanie, przerywając jego monolog.
Nie, nie musisz mnie odprowadzać kontynuowała wstając z fotela. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.

Wychodząc przypomniała sobie przeczytany gdzieś "kawałek":

"Mężczyzno, miej na uwadze to, że jeśli chcesz uchodzić za gentelmana to bądź nim w całości, zawsze.
Dla koleżanki, pani w przychodni, kelnerki w pubie itd. a nie tylko dla ukochanej osoby. W przeciwnym razie prędzej czy później ta maska przestaje się wydawać uczciwa."





poniedziałek, 7 marca 2016

Ciekawostka

Znalazłam dzisiaj fajny profil, a ponieważ przede mną góra prasowania to skorzystam z cudzego tekstu...
Idealny facet, czy wariat...?
Miłego czytania.


O mnie :

...wiedzieć czego się chce, ale żeby wiedzieć, jak to osiągnąć. 

Oj, chyba lekko tu nie będzie... Ciężko będzie znaleźć tu tę "wybraną"... :-) Nie tylko dlatego, że im dłużej tu jestem, tym bardziej dochodzę do wniosku, że muszę chyba czerpać jakąś masochistyczną satysfakcję z pobytu na tym targowisku próżności (którym jestem już śmiertelnie zmęczony, bo wszystko dzieje się tu zupełnie nie tak, jak o tym marzę, jak tego pragnę, ale raczej wręcz przeciwnie), ale także dlatego, że strasznie staroświecki ze mnie facet. Nie zaczynam rozmowy od "Ty" - uważam, że to Kobieta może i powinna pierwsza zaproponować przejście na "Ty" - nie chcę się spotykać na niezobowiązujący seks (nawet jak Kobieta mi się bardzo podoba), jestem zdania, że najpierw trzeba się choć troszeczkę poznać i pokorespondować ze sobą, zanim się pójdzie na kawę, a co dopiero kolację (albo obiad, lunch, śniadanie etc.). Całuję w rękę na powitanie i pożegnanie, wstaję gdy Kobieta wstaje, przepuszczam w drzwiach i takie tam... Jestem w ogóle niedzisiejszy... 

Gdy przeglądam profile Pań na Sympatii, często mowa jest o ich oczekiwaniach czy wręcz wymaganiach. Otóż ja nie mam oczekiwań, a tym bardziej wymagań, co do Pań, dlatego nigdy nie zrozumiem tego w drugą stronę. Zawsze mi się wydawało, że jeśli pojawia się miłość, prawdziwa miłość (albo dobrze, jak kto woli - zakochanie i zauroczenie), to oczekiwania i wymagania przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, że ważne jest być z tą osobą, taką, jaka ona jest, ze wszystkimi jej doskonałościami i niedoskonałościami. Naturalnie, marzę sobie, że fajnie by było, żeby ta Kobieta, ta moja "wymarzona", byłą taka a taka. Ale cóż z tego, że marzymy o wysokiej, inteligentnej brunetce z trzema fakultetami, jeśli zakochujemy się w prostej, ale za to posiadającej czułe, delikatne serce, małej blondynce??? (to tylko przykład, żeby nie było. ;-) ) Więc po prostu przyjdź i pojaw się w moim życiu... 

A swoją drogą, gdyby tak zebrać zusammen do kupy wszystkie wymagania, oczekiwania i nadzieje wszystkich Pań, których profile kiedykolwiek przeczytałem (a było tego naprawdę dużo), to mogłoby się okazać, że - zupełnie, kompletnie paradoksalnie - jestem tym, kogo szukają, a zarazem tym, kogo nie szukają... ;-) 

Dodatkowo chyba jestem trochę jak dziki, spłoszony ptak... A może jak stary wilk-wyjadacz, co zbyt doświadczony przez życie jest, by ufać... Tak czy owak udomowić mnie nie jest łatwo... Mam też swoje zasady, poglądy i nadzwyczaj dziwaczne pasje (większość ze zdjęć na moim profilu związana jest z moimi pasjami i UWAGA, nie są nimi podróże, choć z podróżowaniem się nierozerwalnie łączą), które na pewno nie przesłaniają mi miłości i związku, ale które są dla mnie cholernie ważne, aczkolwiek pewne zawirowania życiowe (mam nadzieje, że chwilowe) uniemożliwiają mi w tej chwili pełną realizację tych pasji. 

Potrzebuję w związku dużo wolności i swobody, ale to samo mogę i chcę zapewnić Kobiecie. Oczywiście wiem, że nie tylko wolność i swoboda stanowią o trwałości związku lub jej braku. :-) Ale może na początku wystarczy Pani, Czytelniczko niniejszego tekstu, że poznając mnie, pozna Pani (i tu uwaga: to NIE SĄ moje własne opinie, tylko opinie zebrane od życzliwych mi osób) człowieka kulturalnego i z manierami, inteligentnego, wykształconego, z poczuciem humoru (choć czasem, z powodów osobistych, może się zdarzyć, że chwilowo będzie ono nieco mniejsze), delikatnego, życzliwego i czułego. A o moich wadach zdążymy sobie jeszcze porozmawiać (jeśli będzie Pani chciała). ;-) ;-) OK, mogę zdradzić jedną: uwielbiam głośno słuchać muzyki, w szczególności zaś rockowej. :-) Na razie "więcej grzechów nie pamiętam", ale jak mi się coś przypomni, to dopiszę. ;-)


Mój wymarzony partner:


"Szanowna i Czcigodna Czytelniczko niniejszego, 

Proszę, bądź być po prostu sobą. Może mnie nie oczarujesz (albo ja Ciebie), ale wtedy bez straty i urazy każde pójdzie w swoją stronę. Ale jeśli mnie oczarujesz, to właśnie wtedy, gdy będziesz sobą. 

Nie umiem i nie chcę wyobrazić sobie jakiejś "wymarzonej", ani z wyglądu, ani z charakteru, ani z osobowości czy przymiotów serca, umysłu i duszy. Ona po prostu jest jaka jest, choć oczywiście zbyt duża rozbieżność pomiędzy moimi marzeniami o niej a rzeczywistością, zwłaszcza w takich dziedzinach jak inteligencja, elokwencja i tzw. kindersztuba, może sprawić, że mogę zacząć się zastanawiać nad dalszym losem lub ciągiem znajomości. 

Przeglądam te profile Pań i czasami nawet z niektórymi z nich udaje mi się pokorespondować. Ale - zapewne to wina mojej jednej komórki mózgowej (wciąż zresztą stosunkowo sprawnej) - nie pojmuję co daje na przykład pisanie z wyraźną, choć jednocześnie zawoalowaną, intencją poznania lub z niewyraźnym ale wyczuwalnym sygnałem że się komuś podobam, po czym Pani taka nagle - jak ręką odjął - przestaje się odzywać. Jeśli Panią zainteresowałem naprawdę, to cóż takiego wydarzyło się, że nagle nie chce mnie Pani znać? Jeśli Pani nie zainteresowałem, to po co oszukiwać siebie i mnie, że jest inaczej? A jeśli najpierw zainteresowałem, a potem się coś "odwidziało" lub znalazła Pani kogoś bardziej interesującego? To naprawdę nie popchnie mnie do samobójstwa, jeśli mi Pani o tym po prostu i najzwyczajniej w świecie powie. Może będzie mi i trochę przykro, ale wolę już przykrość od zachodzenia w głowę co też mogło takiego się stać. 

Nie rozumiem też Pań (choć z oczywistych powodów one tego nie przeczytają), które trzymają tu konto, choć były ostatnio zalogowane miesiąc temu lub ponad miesiąc temu. Ani się z taką Panią nie porozmawia, ani sensu nie ma zaznaczanie, że się podoba, ani tym bardziej pisanie do niej - czemu nie zlikwidują po prosu lub nie zawieszą konta, jeśli znudziła im się Sympatia albo znalazły już kogoś? 

No to po napisaniu tego wszystkiego moje szanse na spotkanie tu jakiejś Pani i korespondencję z nią spadną zapewne niemal do zera, ale nie chcę udawać kogoś innego, niż jestem. 

Dziwny, pokręcony, może nawet trochę zagubiony po doświadczeniach z przeszłości, ale wciąż poszukujący tej, z którą życie stanie się fajniejsze. I wciąż - wbrew nadziei - nadzieję mający..."




niedziela, 6 marca 2016

Gbur...

Bo ona była taka ładna .
Powiedziała jedna do drugiej, pokazując na trzecią.
Trzecia, dwadzieścia lat temu była...
Była inna niż ta, teraz. 
Była młoda, wysportowana, pełna szalonych pomysłów, wrażliwa i delikatna.
Była zakochana, albo jej się wydawało.

Powiedział, że podkochiwał się w niej przez całe studia. 
Jak to? - dziwiła się.

Nigdy nie dał jej ściągać na kolokwiach, nie proponował pomocy na "laborkach" z chemii.
On, najlepszy student na roku.
Ona, "leniwiec pospolity" ślizgający się po semestrach dzięki wrodzonym zdolnościom.
On, na podium z wyróżnieniem.
Ona, zwykle zamykała stawkę.

Spotkała go na schodach w biurze. 
Miło cię widzieć - powiedział chłodno. 
Ten Gbur tu pracuje - pomyślała, uśmiechając się nieszczerze.

Gbur zdążył obronić doktorat i piastował kierownicze stanowisko.
Ona bawiła się z przyjaciółmi, pozostając referentem.

Parę razy zapraszał ją na kawę, ale jakoś nie miała ochoty na jego "powagę".
W końcu dała się przekonać.

Sama nie wie, kiedy "to" się stało. 
Jego "hurtownia gaśnic" i jej ogień, przecież to nie mogło się udać.

Z wypiekami na policzkach wyobrażała sobie, jak ekscytujący wieczór może ją spotkać. 
Wtedy, to był najbardziej zwariowany pomysł, jaki przyszedł jej do głowy.
Naga w futrze przed jego drzwiami, jak w amerykańskim filmie.
Gorączka sobotniej nocy.

Nie miała futra. Jej opalone, pachnące różanym balsamem ciało przykrył miękki, długi, zielony sweter.

Gorąca sierpniowa noc sprzyjała spełnianiu życzeń.
Co, jeśli zatrzyma ją policja -  pomyślała i ze strachem "odpaliła" auto.
Jakby zapomniała, że tylko ona zna tajemnicę ukrytą za guzikami swetra.

Zaparkowała.
Delikatnie poprawiła włosy patrząc na swoje odbicie w lusterku..
Drżała z ekscytacji stukając do jego drzwi.
Czy tego pragnie jej mężczyzna? Czy doceni jej odwagę?

Nie ...
Nie...
Nie..

"Jestem zmęczony, a ty mi dupę zawracasz. Zastanów się zanim następnym razem wpadniesz na tak głupi pomysł." - nie mogła uwierzyć  jego słowom.

Łzy płynęły jej po policzkach, gdy z uczuciem upokorzenia wracała do domu.

Sierpniowa, gorąca, sobotnia noc. Zielony sweter na oparciu fotela. Pachnące różanym balsamem, opalone ciało. Biała, mokra od łez poduszka...
Marzenie o romantycznym wieczorze pękło jak bańka mydlana.

Gbur...

Kiedy w złości popchnął ją tak mocno, że odbiła się od drzwi szafy jak szmaciana lalka ...odeszła.....

Była zakochana?



sobota, 5 marca 2016

Prawda inaczej...

Nie chcę wiedzieć jak wyglądasz - powiedziała.
Przed oczami stanął jej scenariusz kolejnej nudnej randki.  
Co robisz? Jak skończyło się twoje małżeństwo? W jakim wieku masz dzieci?

Ile razy można przerabiać to samo?
Niech więc zaskoczeniem będzie ten jego wygląd.
Będzie stał  a ja przejadę obok i nie zatrzymam się, bo będzie brzydalem - myślała .

Wjechała na parking. Postawny mężczyzna stał koło zaparkowanego auta i uśmiechał się, jakby wiedział, że to ona . 
Ma chłop intuicję.

Cześć ! -  powiedziała.
Stał jak wryty, a jego oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. 
Zastanawiała się, czy jest taka ładna, czy może tak brzydka, że on stoi w bezruchu jak rażony piorunem 
Hej, jeszcze się nie znamy a ty już się zakochałeś?  - zapytała zaczepnie.

Jego oczy zrobiły się jeszcze większe.
Nigdy wcześniej nie spotkała nikogo takiego. Nikt nigdy nie patrzył na nią w taki sposób.
Nie... no... jasne... - wymamrotał. 
Hej, jestem tu , człowieku umówiłeś się ze mną.....i...
Nic,żadnej reakcji. Stał nieruchomo jak słup soli.

Proszę cię, czy na wszystkie dziewczyny tak się patrzysz, czy tylko ja robię takie wrażenie - śmiała się dalej.

Jestem nieśmiały,  tak dawno się nie spotykałem, a ty jesteś ... ble ble ble

Kelnerka postawiła kawę na stoliku.
Zapaliła świecę a jej migoczący płomień odbijał się w oknie kawiarni.

Słuchała jego opowieści o żeglowaniu, o zerwanych linach, o podróżach. Zatracił się w nich, jakby po raz kolejny przeżywał sztorm na przylądku Horn. Jakby walczył z falami zalewającymi pokład, próbując utrzymać ster.
Tak, te opowieści pasowały do niego. Wygląda jak stary wilk morski. Gdyby jeszcze palił fajkę.
Ciągle "świdrował" ją wzrokiem.  Nie było to spojrzenie przenikające duszę, ani badające jak wariograf prawdomówność, ale takie miłe, takie ciepłe...  Takie wzbudzające zaufanie.

Dwie godziny przeleciały jak krótka chwila.

Wiesz, muszę już jechać do domu - powiedziała patrząc na zegarek.

Już? - zapytał zdziwiony, jakby zapomniał o upływającym czasie. 
Proszę umów się jeszcze ze mną. Bardzo cię proszę umów się jeszcze ze mną - szeptał błagalnym tonem.
Jego oczy patrzyły na nią tak, jak proszące oczy kota w filmie o Shreku.

Umówię się z tobą, choćby dlatego, że tak mnie prosisz, nikt nigdy tak mnie nie prosił - roześmiała się.

Na drugim spotkaniu zeszli na ląd. Rozmawiali o pracy, o planach, o jakiejś bliższej czy dalszej nieokreślonej przyszłości.
Obserwując go zastanawiała się, czy mógłby zając miejsce w jej życiu. Wydawał się zabawny i troskliwy. Widziała jak subtelnie próbował zakraść się bliżej. Jednak jakiś wewnętrzny głos podpowiadał jej by trzymała go na dystans.
Jej wieczna podejrzliwość  spokojnie usiadła na ławeczce przed wejściem do kawiarni. Ostrożność chciała iść na spacer, ale ona złapała ją za rękę... Nie idź jesteś mi potrzebna. Nie zostawiaj mnie.

Dlaczego nie zdziwiła się, gdy nagle ktoś wylał jej kubeł zimnej wody na głowę.
Czytała wiadomość zastanawiając się w jaki sposób uśpił jej czujność.
Kłamca? Oszust? Bajerant?
I że cię nigdy nie okłamię?

"Jest sklep i jest witryna."

Marny towar w pięknym opakowaniu.
Zwykła  tandeta?

"...Nie udaje kogoś,kim wcale nie jestem... 
...Żyje tak jak ja chce... 
...Robię to,na co mam ochotę... 
...Mówię to co myślę... 
...Jestem jaki jestem... 
...Może nie idealny, ale w końcu ideałów nie ma..." 


 Tak... mówię to na co mam ochotę, co działa i co chcesz usłyszeć?



czwartek, 3 marca 2016

Historia...


Zapytał mnie ostatnio kolega czy piszę wiersze.
Nie - odpowiedziałam.
Nie pisze, 
Kiedyś pisałam.
Ale one są tak smutne , że od lat nie zaglądałam do zeszytu w którym ciągle są....
Są dowodem złych zdarzeń..
Ale teraz gdy je czytam widze ile było w nich nadzieii, ile siły i wiary.
Potrzeba czasu by to dostrzec.
Te wiersze są też dowodem na to jaką pracę trzeba wykonać, by mimo przeciwności losu ruszyć do przodu..
By otworzyć szeroko okno i czerpać radość z każdego dnia.

......1990
Nie kopie się leżącego!
Nie kopie się leżącego!
Do cholery, czy nikt nie słyszy?
Nie kopie się leżącego! Ślady obcasów są coraz głębsze.
Czy kiedykolwiek znikną?
Boże, dlaczego nie chcą zniknąć?
Dlaczego są siną smugą na mym sercu.
Nie kopie się leżącego!
Próbowałam, próbowałam
W bezsilnej rozpaczy błagać o pomoc.
Kogo? Boga?
On jest daleko, on ma swoje problemy.
Oni chcą dobrze, oni inaczej nie potrafią
dlaczego powalają drzewa?
One nigdy nie odrosną
A jeśli zostało w nich choć trochę życia?
Będą kalekami?
Nie, one już są kalekie.
Coraz większa pustka
Czy jest w niej miejsce na miłość?

Bez rąk , bez nóg, z wypalonymi oczami
z pocerowanym sercem
wciąż mam nadzieję 
.............

....1989
Umieram
powoli umierają moje oczy
moje ręce opadają w bezruchu
moje uczucia
już ich nie ma 

one nie chcą umrzeć
schroniły się gdzieś
w najgłębszym zakamarku mej duszy
i drżą, patrzą i czekają

czy zdąży ratunek
umieram
mą siłę i chęć życia
wypruwają ze mnie jak nić

czy to ktoś pruje sweter mej duszy
czy tam jeszcze coś zostało.

....1988
Jestem mgłą
której nikt
nie może dotknąć

Jestem chmurą
puszystej, mlecznej piany

Jestem pustką
próżnią
czarną dziurą

Jestem krzykiem
rozdzierającym obłoki
odrywającym z nich
kawałki puchu

którego nie ma

....1989
Czy znowu podajesz mi cukierka
z ukryta drwiną?
Czy znowu gdy wyciągnę rękę
i gdy już go prawie złapię
uderzysz mnie linijką
jak niegrzecznego ucznia?

Nie rób tego
proszę

wystarczy mi cięgów

Nie rób tego
nie wiem czy wytrzymam ten ból...........

....1988
Każdy z nas taszczy go na swym grzbiecie
wielki, ogromny worek
pełen ciemności

I tylko co jakiś czas
wrzucamy do niego diament chwili

Maleńki blask
ginie gdzieś na dnie

Snujemy się po alejkach parkowych
z workami na plecach
i kradniemy chwile szczęscia

..........................................

My, złodzieje chwil.........


Jest jeszcze kilka innych tak samo smutnych wierszy Każdy ma swoją opowieść.
Ten notes leży na półce wiele lat.
Odkurzam go tylko, nie chcę pamiętać...
To bardzo trudna historia.

Wybrałam inna drogę

Koleżanka powiedziała   - "i przegięłaś w drugą stronę"

Oj tam.... Oj tam ...




środa, 2 marca 2016

Miłość internetowa...

Miłość internetowa istnieje.
Zakochałam się 5 lat temu.
Przypadek sprawił, że natknęłam się na jego zdjęcie.
Był zupełnie nie w moim typie.
Za chudy, za smutny, za wielki, za stary.
Ale jakaś magiczna siła powodowała ,że ciągle zaglądałam na jego profil.
Nasze jedyne spotkanie zakończyło się zaproszeniem do domu.
Długo musiałam go przekonywać by pojechał ze mną. W końcu uległ, wsiadł i został.
Powoli poznawaliśmy się. On niepewny, zagubiony, nieufny. Ja pełna obaw gdy zostawał sam w domu, gdy zostawał sam z moim synem.
Długie wieczorne spacery zbliżały nas do siebie.
Powoli zdobywał moje zaufanie, a ja jego, lubiłam jego ciepło, jego zapach jego delikatny dotyk. Kiedy po operacji kolana stał się moim oparciem, jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie.
Zawsze cierpliwy, zawsze spokojny. Zawsze wiedział kiedy jest mi smutno.Kładł wtedy głowę na moich kolanach i patrzył, a w jego oczy mówiły, będzie dobrze, zobaczysz.
Spędzaliśmy razem każdą chwilkę.
Starość zaatakowała nagle. Stracił wzrok, dysplazja bioder znacznie ograniczyła jego możliwości poruszania.

Patrzyłam jak powoli gaśnie. Nie pamiętam ile razy spałam przytulana do niego, prosząc by jeszcze ze mną został.

Aż przyszedł dzień kiedy musieliśmy się rozstać.
Kiedy w nocy w salonie trzasnęły drzwi kredensu , wiedziałam, że przyszedł się pożegnać. Nie bałam się.
Pomyślałam, że byłam kimś ważnym dla niego, skoro jeszcze raz zastukał, przypominając, że był tu jeszcze wczoraj.
Pewnie nie chciał tam być sam, więc zabrał ze sobą świnkę morską.

Życie nie lubi pustki.
Wyleniała biała "bida" skutecznie drapie moją szyję.