niedziela, 21 sierpnia 2016

Geograf...

No, no, no, chyba zrobię nam drinka, bo z kubkiem kawy nie przebrnę przez ten temat - roześmiała się wstając z kanapy.
Opowiadaj,umieram z ciekawości kontynuowała wyciągając kryształowe szklanki z kredensu.
Takiej opowieści jeszcze nie było.

Stawiając drinki na stoliku zastanawiała się jakiego są koloru? Kolor coli z wódką? Bordowy? Brązowy? A może?
Nie, czerwony nie.

Kropelki rosy powolutku spływały po zewnętrznej, błyszczącej stronie naczynia.

No jestem gotowa, opowiadaj rzuciła spojrzenie koleżance.

Sympatyczna blondynka uśmiechała się uroczo. Wolisz opowieść o Panu Konkretnym, czy może o randce w kinie z człowiekiem który chodził na wagary, gdy miał lekcję geografii?
Oba tematy brzmią interesująco.

To opowiem ci o Geografie. O przystojnym trzydziestolatku mieszkającym...
No własnie, gdzie mieszka ten człowiek?
Skąd ty jesteś "przejechany" from?  Chichrała się gdy jej usta dotykały brzegu szklanki.

Na profilu napisał,że mieszka w Gdańsku. Ani nie jest to blisko, ani daleko. W przypadku braku własnego środka lokomocji,świetnie działająca komunikacja miejska sprzyja spotkaniom randkowym.
Nie muszę mówić, że był a właściwie jest inteligentny, błyskotliwy, zabawny.
Z innym bym się przecież nie umówiła.

No tak i o to umówienie chodzi w tej tej opowieści.  Randka, niby zwykła sprawa , ale w tym przypadku...
W tym przypadku dwoje miłośników kina, dwoje kinomanów na swoje spotkanie wybrało własnie ulubione przez siebie miejsce.

Długo rozmawialiśmy o przeczytanych recenzjach, by wybrać odpowiedni film  Zdecydowaliśmy, że najwygodniej będzie nam spotkać się w Sopocie, ciągnęła swoją opowieść powoli sącząc drinka.
Po seansie spacer na molo, może jakaś kawa w kafejce przy "monciaku".

Wiesz, te wspólne przygotowania były niesamowitym przeżyciem. Wydawało mi się, że dość mocno to nas do siebie zbliżyło.
Z niecierpliwością czekałam na ten wieczór, kiedy mieliśmy się spotkać.

Oczywiście zawartość mojej szafy okazała się zbyt uboga by wyglądać "bosko" śmiała się.
Jednak zawartość portfela okazała się jeszcze bardziej marna by kupić coś nowego. Dlatego poszukiwanie skarbów w czeluściach tegoż mebla było dość ekscytującym zajęciem.

Jesteś boska, pomyślałam stojąc przed lustrem. Naturalna uroda, fajna figura, ciuchy jak cię mogę... ekstra.

Całuj mnie i przytulaj, śmiały się . Alkohol powoli uderzał im do głowy.

I teraz najważniejsze, zawiesiła głos dodając dramatyzmu opowieści.
No mów, bo umrę z ciekawości.

Kiedy taka piękna szykowałam się do wyjścia, intuicja szepnęła mi do ucha by sprawdzić na jakim etapie jest kolega. Złapałam telefon do reki i ..... I musiałam złapać się ściany, bo w pobliżu nie było krzesła. Wiesz co on mi powiedział? Wiesz co?

Szok...

Powiedział, ze stoickim spokojem , że chyba nie zdąży dojechać na tą godzinę, bo mieszka w Warszawie.
Wyobrażasz sobie w Warszawie.
Powiedział mi to na godzinę przed opracowanym ze szczegółami spotkaniem.
Kiedy stałam jak idiotka "zrobiona" przed lustrem.
Byłam w takim szoku, ze nie miała nawet siły powiedzieć mu wszystkiego co o nim pomyślałam.

Delikatnie mówiąc żartowniś.




piątek, 5 sierpnia 2016

Mała miłość...

Siedział pod drzewem i płakał.
Patrzyła z daleka, jak chowa twarz w dłoniach, jakby ten niewinny gest miał spowodować, że cały świat zniknie, że on zniknie, że stanie się niewidzialny.

Podeszła do niego i milcząc usiadła obok.
Przez chwilę przyglądała się jak maleńka struga łez próbuje przecisnąć się przez szparę jaka pozostała miedzy dłońmi a twarzą.

Wyczuł jej obecność.

Uwolnił dłonie i wielkimi mokrymi oczami spojrzał na nią.

W jego wzroku było tyle bólu, że można go było fizycznie poczuć na własnej skórze.

Siedzieli tak obok patrząc na siebie przez chwilę.
Można było odnieść wrażenie, że prowadzą jakiś niewypowiedziany dialog,
że otaczający ich dookoła świat  przestał istnieć, zamarł.

I wtedy on nadal milcząc objął ja i przytulił się z całych sił.  Szlochał.

Przycisnęła go mocno do siebie, oparła brodę na jego głowie i czekała.
Czekała aż ten przenikający powietrze płacz ucichnie.
Czekała, aż sam zdecyduje, czy chce podjąć rozmowę i podzieli się z nią swoim bólem, a może wystarczy mu tylko jej bliskość?

Proszę pani, dlaczego ona mi to zrobiła ? - wyszeptał nie odrywając od niej głowy.

Wiedziała, że od jakiegoś czasu często zerkał w stronę  drobnej blondynki z długimi warkoczykami.

Mały gentelman - myślała o nim - gdy na stołówce odsuwał dziewczynce krzesło i z uśmiechem nalewał herbatę do jej kubka.
Jakie to urocze - szeptała do koleżanki -niepostrzeżenie zerkając w ich stronę.

Mała miłość, małych ludzi - pomyślała w pierwszej chwili.
Teraz gdy tuliła załamanego chłopca przyszło jej do głowy, ze miłość jest wprost proporcjonalna do wieku i wzrostu.
Stwierdzenie "wielka miłość, małego człowieka" wydawało się bardziej trafnym określeniem.

Ale co się stało? - zapytała.

Bo ja chciałem, żeby ona była moją dziewczyną, bo ona bardzo mi się podoba - szeptał szlochając.
Powiedziałem jej o tym. Zapytałem czy chce ze mną chodzić. A ona zaczęła się ze mnie śmiać.

Odsunął głowę i kolejny raz popatrzył jej w oczy. Dopiero teraz zauważyła dużą czerwoną plamę na jego policzku, która prawdopodobnie powstała w wyniku uderzenia.
Złapała go delikatnie za głowę i zapytała skąd ten siniak?

Bo ona wybrała innego, bo ja się z nim biłem - w jego głosie obok rozpaczy pojawiła się złość.
Bo ja przegrałem i ona wybrała jego.  O on...a ja - chłopiec próbował ubrać w słowa swoje emocje.

Ona mnie nie chce - powiedział zdecydowanym głosem - nie chce mnie, a ja ją kocham.

Tak, problemy uczuciowe małych ludzi nie różnią się zbytnio od problemów dorosłych. Odrzucenie i porażka bolą tak samo. Może dorosłym łatwiej się z nimi uporać?
Za chwilę miała się przekonać, że chyba jednak nie.

Wiesz, rozumiem co czujesz, powiedziała. Też zdarzało mi się doświadczyć takiego uczucia. Czasem w życiu jest tak, że nie dostajemy tego czego bardzo,bardzo chcemy. -  mówiła do niego cicho.

Popatrz ile fajnych dziewczyn jest dookoła. Zauważyłam,ze parę koleżanek nawet bardzo cię lubi.

Przyglądał się jej uważnie w milczeniu,

Myślę, że jeśli ona śmiała się z ciebie, to nie jest warta twojego zainteresowania
Jesteś jak mały rycerz, który walczy o swoją  wybrankę i to jest  bardzo piękne.
Jeśli kochała by ciebie, to wynik pojedynku nie miał by żadnego znaczenia.  Gdybyś był dla niej ważny, pocieszała by cię i wspierała mimo przegranej.
Jesteś fajnym ,mądrym, wrażliwym chłopcem i sądzę, że niejedna dziewczyna chciała by zostać twoją wybranką.

Czy mnie rozumiesz? - zapytała

Jego oczy nabrały blasku, jakby mały pstryczek elektryczek coś wyłączył.

Poderwał się nagle z ziemi, rzucił jej spojrzenie, dodał krótkie "tak" i pobiegł w stronę kolegów.

Z boiska dobiegł ją jego głośny okrzyk  "ej ty , podaj piłkę"


"Mimo wszystkich trosk i strat życie jest szczęściem. Człowiek powinien cieszyć się tym co ma, jak i zapomnieć o tym co stracił"   Graham Masterton





środa, 3 sierpnia 2016

To cię wzmocni....

Facet zostawił  cię bez słowa ? - dziwił się słuchając jej opowieści. To podłe zachowanie człowieka bez honoru - dodał
Tak. Uważała podobnie, dlatego przez myśl jej nie przeszło, że on zrobi tak samo.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, pomyślała czesząc włosy . Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i głośno zapytała, jakby on stał obok. jakby patrzyła mu głęboko w oczy.

 A ty drogi kolego kogo dzisiaj widzisz, kiedy patrzysz w swoje lustro?

Pewnie nie będzie  jej dane dowiedzieć co się stało. Nie będzie jej dane, spojrzeć prawdzie w oczy, jakakolwiek miała by ta prawda być.

Nienaprawialna awaria systemu - przeszło jej przez głowę.

To jak z kartą bankomatową, Wiesz, że  na koncie są pieniądze, a pani przy kasie mówi: "przykro mi, mamy odmowę wypłaty"  Miotasz się zdenerwowany nie wiedząc co się stało, infolinia nie odpowiada, a w twojej głowie kołacze się milion złych myśli.

Zrobimy to, zrobimy tamto.
Ugotuję ci krewetki.
Naprawię ci komputer.
Mam nadzieję, że nie będę  musiał z twojego powodu, zbierać się do kupy przez pół roku.
Lubię z tobą rozmawiać, dobrze się przy tobie czuję.
Na kolację zrobimy sałatkę.

Słowa rzucone w pustkę kołatały się po jej głowie jak torebka foliowa na wietrze.
W górę i w dół, bez żadnego sensu. 

Pierwszy raz straciła czujność. Pierwszy raz postanowiła zaufać.
Przecież człowiek z zasadami jest jak skarb.
Pierwszy raz.

Leżała na łóżku patrząc w sufit, próbując przypomnieć sobie, ile razy przekonywał ją, że wszystko będzie dobrze, by nie martwiła się na zapas..
Ile razy mówił jak został dobrze wychowany, jaki jest uczciwy, prawdomówny i szczery.

Zastanawiała się, czy te magiczne słowa były prawdziwe, czy może powtarzał je sobie jak afirmację, która po setnym a może tysięcznym głośnym wypowiedzeniu  mogłaby stać się rzeczywistością.

Zawsze zostawiała sobie margines bezpieczeństwa, ale tym razem...

Przecież mówiłem ci, że nie każdy jest taki sam, wyluzuj  - powiedział przyjaciel gdy opowiadała mu o swoich obawach i wątpliwościach. Nie możesz za każdym razem budować murów. Daj sobie szansę.
Dała.

W internecie każdy może być każdym - ta myśl zawsze była dla niej jak znak ostrzegawczy powieszony przed oczami.
Tym razem schowała go do szuflady.
Tym razem sama strzeliła sobie w kolano. 
Jakby zapomniała , że będzie bolało.

Zbyt dużo euforii w tej opowieści - rozsadek ciągnął ją za koszulę. 
Ale serce uśmiechało się jakoś głupio.

Z wytęsknieniem czekała na tą chwile, gdy będzie mogła wziąć słuchawkę i usłyszeć jego ciepły spokojny głos.
Rozmawiali co noc, o codziennych sprawach, o tęsknotach , emocjach, wyobrażeniach. Wydawał się taki realny i prawdziwy. Tęskniła.

Może chciała go takim widzieć. Tak, zagrał na jej najdelikatniejszej strunie - zaufaniu i wsparciu.

Cieszyła się na myśl, że nauczy ją jeździć na rolkach. 

"Będę cię wspierał i trzymał, żeby nic ci się nie stało. Pilnował, żebyś nie zapomniała stabilizatora na kolano" - taka  troskliwość była czymś nowym w jej życiu.

Wygrzebała rolki  z zakamarków szafy. 

Przecież ja się na tym zabiję śmiała się do siebie, próbując powoli wstać z kanapy. A gdy już z pomocą ściany dotarła do przedpokoju była z siebie dumna. Trzy metry korytarza wydawały się długie jak autostrada do nieba. Nauczę się, nie wyjdę na kompletną idiotkę.

Siniak na tyłku pewnie mniej boli niż siniak na duszy.

Czary mary i czar prysnął jak bańka mydlana.
Wydawało jej się,ze już nic nie może jej zadziwić, że spotkała tylu dziwnych ludzi, a tutaj popatrz. Mitoman?

Jak dobrze znała ten scenariusz rozstania. Choć w tym przypadku szok był dużo większy.
Bo gdy rozstanie w złości może skutkować ciszą w eterze, tak rozstanie z planami na ...
No właśnie, planami na co?
Na to by zamknąć drzwi i udawać, ze tej historii nie było?

Może za szybko zaczęła wieszać firanki?
Może zdania "kup owoce" "zrobimy sałatkę na kolację" "jak wrócę to zadzwonię" od jakiegoś czasu znaczyły zupełnie coś innego. Znaczyły "nigdy już się do ciebie nie odezwę" " daj sobie spokój z tą znajomością" "pa pa"
Ale dlaczego nie zrozumiała tego języka?

Nigdy nie drapała po drzwiach chatki w której jej nie chcą. Ale wpychanie tematu pod dywan,udawanie, ze nic się nie stało?
Nie. Nie potrafiła.

Napisała:

"Przykro mi ,że wymyśliłeś takie zakończenie tej historii... ale cóż... życie.
Ja też dziękuję za miło spędzony czas"

Czytała odpowiedź przypominając sobie słowa które często powtarzała swojemu synowi.

"Słowo przepraszam, to takie najgłupsze słowo na świecie...niby załatwia sprawy, bo w końcu jak inaczej wyrazić skruchę.
Ale wyobraź sobie sytuacje,gdy wybijasz komuś oko a potem mówisz mu przepraszam"

Nie ma o czym rozmawiać, mężczyzny nie zrozumiesz -powiedziała do koleżanki, popijając kolejny łyk kawy.
Ja to wszystko wiem. Wiem, że dojrzali ludzie potrafią brać odpowiedzialność za swoje słowa i zobowiązania. Potrafią rozmawiać nawet na trudne i drażliwe tematy, potrafią w końcu zamykać sprawy.
Jak dogadać się z facetem? Jak zrozumieć gdy jedna strona milczy, pozostawiając drugiej tylko sieć domysłów, przypuszczeń i kombinacji, które prawdopodobnie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością?

Przeczytała poniższy tekst i świat stał się jaśniejszy.

8 rzeczy o mężczyznach, które powinna wiedzieć każda kobieta