Od jakiegoś czasu mam nieodpartą ochotę reaktywować ten blog. Zajrzałam na ten magiczny portal i zrobiło mi się niedobrze. Tak zwyczajnie w świecie żołądek podszedł mi do gardła a jego zawartość poczuła nieodpartą chęć ucieczki na wolność. Minął prawie rok gdy mnie nie było, a tu 99% tego samego składu. Dorian Grey mógłby bez wstydu umieścić swoje zdjęcie wśród ciągle młodych przystojniaków. Umieram z ciekawości, czy choć wiadomości nabrały nowego kolorytu, czy będą takie same, jak ta od pewnego kolegi który jak w zeszłym roku napisał do mnie ze swojego nowego mieszkania , gotując pyszny obiad. Kropka w kropkę to samo...
I jak tu nie odpisać złośliwie:
"Drogi kolego mieszkanie chyba niedługo będzie trzeba odświeżyć, a obiad ? Mam nadzieję, ze dzisiejszy bo jeśli ten sam co przed rokiem to boje się nawet pomyśleć"
Znalazłam świetny tekst. Jestem pod ogromnym wrażeniem, przesyłam autorowi wyrazy szacunku i jeszcze raz dziękuje za możliwość udostępnienia go.
Kolega na swoim profilu napisał tak :
Mój wymarzony partner
Wracając wieczorem do domu , obok furtki zauważyłem leżący, jasny
zeszyt. Zaciekawiony zabrałem go do domu. Okazało się , że to pamiętnik,
zapisany równym , drobnym, kobiecym pismem. Większość stron była
zamoczona i nieczytelna, ale w środku część zapisków ocalała. Sporą
część udało mi się rozszyfrować...
-------------------------------------------------------------------------------
Niedziela, 31 stycznia
Wczoraj Jolka namówiła mnie na założenie profilu na Sympatii. Może
ma racje? Od tylu lat jestem sama, a tak bardzo chciałabym mieć obok
siebie faceta dobrego, mądrego i czułego. Faceta, który by zaraził mnie
swoimi pasjami, ujął inteligencją i szczerym sercem, kogoś na którym
mogłabym się oprzeć, i który dał by mi poczucie spełnienie i
bezpieczeństwa. Kogoś, kto by o mnie dbał i kochał. Nie musi mieć urody
amanta, ani domu z basenem. Liczy się serce, rozum i uczucia. Po prostu
chciałabym się znów zakochać. Ech... rozmarzyłam się....
Wtorek, 02 lutego
Udało się. Mam już swój profil . Zaczęłam sobie oglądać potencjalnych kandydatów . Niektórzy są całkiem, całkiem ...
Czwartek 21 lutego
No i jutro pierwsza randka . Napisał do mnie Grzegorz. Pisze , że
był kiedyś komandosem, a teraz zajmuje się ochroną w dużej firmie,
Pooglądałam jego zdjęcie i opis. Nawet dość interesujący. Jestem dziś od
rana cała podekscytowana.
Piątek 22 lutego
Pierwsza randka i pierwsza porażka. Boże! Całe szczęście że nie
ubrałam wysokich szpilek na to spotkanie. Facet miał nie więcej niż 175
cm wzrostu! Siedziałam cała zesztywniała przy stoliku, myśląc jak to
będzie wyglądało, gdy będę musiała przy nim iść przez miasto. Zgroza!
Pod byle pretekstem zakończyłam spotkanie, bo to nie to, czego szukam. I
jeszcze do tego te jego śmieszne wąsy. Ble . A swoja drogą, dziwne , że
takich mikrusów przyjmują do wojska.
Poniedziałek, 01 marca
Nie można się zniechęcać pierwszymi niepowodzeniami, dlatego jutro
idę na kolejne spotkanie. Zaprosił mnie Marek. Pisał o sobie , ze lubi
podróże i romantyczne wypady. To coś dla mnie. Ciekawe co z tego
wyjdzie?
Wtorek, 02 marca
Hmm... Marek okazał się jakimś dziwnym turystą-harcerzykiem .
Zaprosił mnie latem.... w Bieszczady. Haha ! Nie wyobrażam sobie łażenia
z ciężkim plecakiem i noclegów w zatęchłych schroniskach, a do tego
śniadania z konserw ? Mój żołądek by tego nie wytrzymał. Zresztą i tak
na lipiec mam zamówioną Kretę. Miałam nadzieję, ze będzie mi tam
towarzyszył jakiś przystojniak, a tak, znów będę musiała jechać z Jolką i
jej nudnawym mężem. Szkoda.
Czwartek, 28 marca
Jakoś ostatnio mały ruch na tej Sympatii. Tylko od jakiegoś czasu
dostaję wiadomości od nieznanego faceta. Pisze ładnie, błyskotliwie i
interesująco, ale na profilu nie ma ani zdjęcia, ani opisu. Nie bawi
mnie korespondencja z duchami , więc kazałam sobie przysłać fotografię.
Czar prysnął. Toż to jakiś obleśny grubas ! Czy ci ludzie nie mają
luster w domu? Ja, jakoś potrafię zadbać o figurę, więc i inni też mogą.
Ale do tego trzeba odrobinę charakteru, a taki pewnie woli siedzieć
przed telewizorem i chlać piwo . Nawet mu nie odpisałam, ale on jakoś
się tym nie zniechęcił. W końcu, jak chciał się ze mną spotkać
,zablokowałam go. Nie będzie mi taki tłuścioch zaśmiecał skrzynki. Fuj !
Niedziela, 11 kwietnia
Czy ja mam jakiegoś pecha, czy co? Już myślałam, ze tym razem coś
wyjdzie z kolejnej znajomości , a tu znowu falstart. Facet nawet dość
interesujący, przez większość spotkania opowiadał o jakiś badaniach ,
które prowadzi ze swoim zespołem w jakimś instytucie, czy coś takiego.
Dokładnie nie pamiętam, bo cały czas patrzyłam na jego marynarkę i
krawat. Jezu, skąd on wziął takie ubranko? Pewnie wyciągnął je z szafy
dziadka. Chyba musiałabym go ubierać i kupować mu ciuchy. O nie!
Wystarczy, że miałam ten sam problem z moim byłym, więc teraz mnie to
nie bawi. Aha, i jeszcze do tego nie miał auta. Dziwne. Może liczył, że
będzie miał we mnie darmowego kierowcę ? W takim razie niech szuka gdzie
indziej, albo zamawia taksówki, ja nie jestem zainteresowana.
Piątek, 20 kwietnia
I znów cisza na portalu. Jedynie piszą jakieś zboki, szukające
niezdrowych podniet i napalone małolaty, którzy myślą, ze znajdą
sponsorkę hotelowych spotkań. Na swojej stronie napisałam dużymi
literami, że sex-randki i niezobowiązujące spotkania mnie nie
interesują! Nie szukam też syna, tatusia, ani kochanka. A oni nadal
swoje. To jakaś plaga! Chyba będę musiała usunąć z profilu swoje zdjęcia
w moim ulubionym gorseciku i pończoszkach. Szkoda , bo super seksownie i
kusząco na nich wyszłam.
Wtorek, 1 maja
Postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i dopomóc szczęściu. Sama
zaczęłam szukać kogoś fajnego i znalazłam! Mieszka niedaleko mnie,
widać, ze rozgarnięty i miły. No, i do tego ma nietypowe hobby. Na
zdjęciach stoi na tle starych samochodów i pisze , że zajmuje się tym od
lat. Mężczyzna musi mieć jakieś zainteresowania, oprócz sportu w tv i
spotkań z kolegami. Mariola opowiadała mi, że jej kuzyn też miał taki
stary samochód. Zabrał ją kiedyś na rajd dookoła Europy. Mariolka
mówiła, ze to były najpiękniejsze wakacje w jej życiu. Ciekawe czym mnie
zaskoczy mój rajdowiec?
Sobota, 5 maja
No tak! Ten mój rajdowiec okazał się nie rajdowcem a ... zwykłym
mechanikiem. Wprawdzie coś wspominał o jakiś zlotach i rajdach
oldtimerów, ale okazuje się , że głównie, to on całe dnie spędza w
garażu remontując te swoje wraki. I ja mam na niego czekać, aż wróci
śmierdzący benzyną i smarami? I jeszcze mu czyścić te drelichy?
Wystarczy, że tyle lat prałam brudne gacie mojego ex, a na opiekunkę i
praczkę, to ja się nie nadaję. A pan rajdowiec niech sobie szuka
partnerki za pomocą „Auto Świata” albo „Motoru”, hehe! Ja się z tego
rajdu wypisuję, pa.
Niedziela, 18 maja
Dziś jestem cała oszołomiona !! Właśnie wróciłam z randki, a na niej
taka niespodzianka! Gość nie bawił się w wielotygodniową korespondencję
i od razu zaproponował spotkanie. Wprawdzie zdjęcie na profilu miał
dość niewyraźne, ale pomyślałam, że i tak nic nie tracę. Jak go
zobaczyłam nogi się pode mną ugięły. Wysoki, postawny, elegancki i
przystojny, po prostu facet – ciacho! Cztery godziny w kawiarni minęły
jak dwa kwadranse, a on pachniał dobrą wodą kolońską i tak fascynująco
opowiadał o swoich podróżach, o swojej pracy, o pasjach i
zainteresowaniach. Patrzyłam na ogromny bukiet, który dostałam na
powitanie i wydawało mi się, ze to wszystko sen...Jego nienaganne
maniery, blask świec i ta fascynująca atmosfera sprawiała, że czułam się
jak na karuzeli, gdzie wszystko wiruje, a otaczający świat staje się
nierealny. Na koniec Jerzy spytał, czy mam ochotę na kolejne spotkanie.
Czyli mu się spodobałam! O mało nie rzuciłam mu się na szyję. Od powrotu
do domu cały czas czuje jakieś dziwne ciepło w brzuchu, chyba dziś
dłuuugo nie zasnę. A tak na marginesie , skąd on wiedział, że mam
cholerną słabość do mężczyzn w markowych garniturach?
Piątek, 27 maja
W środę Jerzy zaprosił mnie na wernisaż organizowany przez swego
przyjaciela. Gdy zeszłam na dół, otworzył przede mną drzwiczki pięknego
sportowego, czerwonego auta. O mało się nie przewróciłam z wrażenia!
Jechaliśmy tak przez miasto, a ja dyskretnie przyglądałam się mojemu
ukochanemu. Niezwykły człowiek i fascynująca osobowość Po wystawie
wylądowaliśmy w małym motelu za miastem. Były rozmowy , było sporo
szampana i było... coś jeszcze, hihi. Cudowna noc, której nie zapomnę do
końca życia.
Poniedziałek, 1 czerwca
Dziś rano do biura wpada posłaniec z kwiaciarni, a w ręku trzyma
ogromny bukiet róż. Dla mnie! Kochany Jerzy pamiętał o moich urodzinach.
Dziewczyny aż zzieleniały z zazdrości. Dobrze tak, tym zawistnym babom.
Zaraz po tym zadzwonił mój luby i zaprosił mnie na weekend do ...
Paryża !! Uuuuu... Aromatyczna kawa na Champs Elisees, potem spacer po
uliczkach Montmartre’u, by w końcu odpocząć na ławeczce przy Sekwanie.
Jezu, jaka ja jestem szczęśliwa i zakochana! Jak nastolatka. Ale dobrze
mi z tym .
Sroda, 3 czerwca
Mój Jurek od dłuższego czasu twierdzi, że powinnam rzucić pracę w
biurze. Ma sporo racji. Nuda , rutyna i brak perspektyw. Powinnam
wreszcie robić coś kreatywnego i rozwijającego. I dziś Jureczek
przyszedł do mnie z fantastyczną wiadomością. Postanowił otworzyć filię
swojej firmy w moim mieście. Specjalnie dla mnie. Wow! Urządzi się
biuro, zatrudni ludzi, a ja będę tam szefową ! Jak to dobrze, że miałam
odłożone pieniądze na czarną godzinę. Teraz przydadzą się jak znalazł.
Dałam mu gotówkę, a on obiecał, ze wszystkim się zajmie i wszystkiego
dopilnuje. Kochany jest :). I taki troskliwy i przewidujący.
Czwartek, 25 czerwca
Jerzy coś się długo nie odzywa, dziwne. Pewnie ma sporo pracy, może jutro do niego zadzwonić?
Sobota, 29 czerwca
Nienawidzę go! Nienawidzę go! Nienawidzę go! Jak można być tak
fałszywym, wrednymi i zakłamanym ??!! Przedwczoraj zadzwoniła do mnie
jakaś kobieta i zapytała czy znam Jerzego W.? Powiedziała, że chce mnie
poinformować że jest jego żoną i do tego mają jeszcze dwoje dzieci.
Zaczęła krzyczeć, że jak mam ochotę, to mogę go sobie wziąć, tylko ona
mnie uprzedza, że jej mąż od dwóch lat nie ma pracy, a ten śliczny
samochód nie jest jego własnością. Ziemia usunęła mi się spod stóp!!!
Jak to? Jerzy ma żonę? Jest bezrobotny?? Przecież mieliśmy tyle
wspólnych planów, tyle marzeń do spełnienia. To musi być jakaś pomyłka!
To nie może być prawda! Od dwóch dni próbuje się do niego dodzwonić,
niech temu wszystkiemu zaprzeczy, niech się wytłumaczy, ale on ma cały
czas wyłączoną komórkę. Chciałam do niego pojechać, niech mi powie
prawdę w oczy, niech mi odda moje oszczędności, ale nagle uświadomiłam
sobie, że nawet nie wiem gdzie on mieszka. Boże, nie chce mi się żyć,
jestem załamana...
Niedziela, 12 lipca
Zlikwidowałam swój profil. Ta cała „Sympatia” to jedna wielka
ściema. Same wybraki albo kłamcy i oszuści. Jak dla mnie to zwykła
strata czasu, chyba już zawsze zostanę sama. Faceci jednak są
beznadziejni.
--------------------------------------------------------------------------------
Dalszy tekst był nieczytelny, woda rozmazała zapiski pozostawiając
niebieskie plamy. Powoli zamknąłem pamiętnik i odłożyłem go na półkę.
Może zgłosi się po niego autorka?
* WSZELKIE PODOBIEŃSTWO DO OSÓB I WYDARZEŃ JEST CAŁKOWICIE ZAMIERZONE "